Jak wygląda przyszłość q-commerce?

#ecommerce #qcommerce

10.03.2023
Udostępnij:

Po fazie entuzjazmu dla szybkich dostaw produktów pierwszej potrzeby nadszedł moment oceny usług. W Europie są już miasta chcące regulować działalność dark-storów, których obecność negatywnie wpływa na jakość życia mieszkańców.

Wraz z popularnością e-commerce w czasie pandemii, przyspieszył również rozwój q-commerce – usług błyskawicznego dostarczania towarów pierwszej potrzeby. Niektóre firmy obiecują dowieźć produkty w kwadrans, a nawet 10 minut. By temu sprostać muszą umiejscowić magazyny blisko osiedli, często przy ruchliwej ulicy.

W ostatnich latach pojawiły się podmioty skupione wyłącznie na q-commerce, ale o klienta postanowiły zawalczyć również istniejące sieci sklepów - nawiązując współpracę z firmami kurierskimi. Startupy z tego sektora hojnie wspierali inwestorzy – ta branża okazała się kapitałochłonna. Czołowi europejscy gracze zebrali dofinansowanie przekraczające 1 mld dolarów każdy. W 2021 r. turecki Getir przejął niemieckiego Gorillas, stając się europejskim liderem z wyceną rynkową 12 mld dolarów. Aktualnie firma zarządza 1100 ciemnymi sklepami. W samej Turcji działa w 81 miastach. Jest też dostępna na innych rynkach – łącznie w 48 miastach w takich państwach jak: Wielka Brytania, Niemcy, Francja, Włochy, Hiszpania, Holandia, Portugalia i USA. Jednak wiosną 2022 r. firma odnotowała spadek popytu na usługi, co pociągnęło za sobą redukcję globalnego zatrudnienia o 14 proc.


Pytanie o społeczny koszt ciemnych sklepów

W 2021 r. pojawiły się pierwsze wątpliwości dotyczące społecznego aspektu działalności dark-storów. Typowe zarzuty to zaciemnione witryny (choć trzeba zauwazyć, że Lisek.app zadbał o elegancką witrynę w Warszawie), brak publicznego dostępu do sklepów czy hałas związany z dostawami towarów. Uciążliwe są także przejazdy pracujących od rana do nocy kurierów na rowerach czy skuterach. I chociaż to zwykle pojazdy elektryczne, to jednak blokują przejścia na chodnikach czy generują nadmierny lokalny ruch. Słowem, aktywność okazała się trudna do zniesienia dla mieszkańców i w ich ocenie nie służy budowaniu przyjaznego miasta.

Zarzuty takie formułowano w londyńskim Islington czy berlińskim Kreuzbergu, gdzie mieszkańcy skarżyli się na hałas. Zastępca burmistrza Paryża, w którym działa 80 dark-store’ów, określił je plamą na krajobrazie miasta i wezwał prowadzących do ubiegania się o licencję na prowadzenie magazynów. Władze Barcelony zapowiedziały od marca 2023 r. ograniczenie działalność dark-store’ów z uwagi na uciążliwy dla mieszkańców hałas i ruch kurierów na osiedlowych drogach. W ten sposób chcą też wspierać lokalnych małych sprzedawców. W mieście działa 21 dark-store’ów i aby kontynuować działalność będą musiały otworzyć się dla klientów z ulicy lub zachować wyłącznie charakter magazynu.

W prawie milionowym Amsterdamie w styczniu 2022 r., a w Rotterdamie miesiąc później, wprowadzono na rok ograniczenia dotyczące powstawania nowych dark-store’ów. W Amsterdamie działało 31 sklepów, w Rotterdamie 13, prowadzonych przez Gorillas, Getir, Zapp czy Flink, który planował otwarcie 10 kolejnych. W Holandii Getir zatrudnia 1,5 tys. osób, Gorillas 2 tys. Co więcej firmy te podkreślają, że zatrudniają pracowników na etacie.

Również władze Nowego Jorku postanowiły przyjrzeć się aktywności dark-storów, których z początkiem 2022 r. naliczono 115. W połowie roku ich liczba spadła do setki. Urzędnicy oskarżają niektóre podmioty o:

  • zakładanie sklepów w miejscach, które nie są przeznaczone na magazyny,
  • brak dostępu dla klientów z zewnątrz,
  • nie przyjmowanie gotówki,
  • łamanie zasad ruchu drogowego w imię dostarczenia zamówienia w ekspresowym tempie.

  • Trwa dyskusja nad zdefiniowaniem reguł, które mają określić czy prowadzona przez dark-story działalność nie ma charakteru sklepu spożywczego. Jeśli tak, to właściciele będą zobowiązani do przestrzegania zasad, które aktualnie, dzięki luce prawnej, mogą omijać.


    Dark-store po polsku

    W Polsce usługi szybkich dostaw oferuje Biek (Biedronka i Glovo), Bolt Market, Jush! (Żabka), Lisek.app. Z rynku zniknął Swyft i JOKR (wycofał się z Europy, skupia się na rynkach amerykańskich), zaś litewski sklep internetowy Barbora, (także właściciel sklepów Stokrotka) zrezygnował z usług q-commerce po trzymiesięcznej fazie pilotażu w Warszawie.

    Polski rynek dark-store’ów po razu drugi zbadała firma ASM Sales Force Agency we wrześniu 2022 r. Przeanalizowano 11 czynników. Wśród nich dostęp do aplikacji, warunki dostawy, dostępność produktów czy obsługę klienta.

    Najwięcej punktów otrzymał Jush! (38), Lisek.app (34,67), Biek (27,33) i BOLT Market (26). Z badania wynika, że zakupy w sklepach typu dark-store są najdroższe z dostępnych opcji, o 4 proc. wyższe niż w sklepach internetowych oraz o 20 proc. droższe niż w sieciach sklepów tradycyjnych. W zrealizowanym wcześniej badaniu różnica w odniesieniu do sklepów tradycyjnych była wyższa o 11 proc., jednak tańsza od e-sklepów o 6,5 proc. Różnice wynikają z inflacji, ale też kosztów transportu, chociaż, jak przypominają autorzy, dostawy realizowane są głównie z wykorzystaniem rowerów, rowerów elektrycznych lub hulajnóg, to jednak produkty do magazynów dostarcza się w tradycyjny sposób. Z analizy 10 grup produktowych, siedem było najdroższych właśnie w dark-store’ach: mięso, wędliny i ryby, mrożonki, napoje, produkty tłuszczowe, słodycze, produkty sypkie i dodatki.

    Plusem q-commerce jest dostępność usług przez cały tydzień, włącznie z wolnymi niedzielami. Bolt Market oraz Lisek.app w piątek i sobotę dostarcza zakupy nawet do godz. 1 w nocy. Minusem są opłaty za dowóz. Tylko dwie na cztery aplikacje oferują opcję darmowej dostawy po spełnieniu określonych warunków:

  • Jush! – po zamówieniu za minimum 35 zł,
  • Lisek.app – za minimum 70 zł,
  • BIEK oferuje bezpłatny dowóz przy pierwszym zamówieniu.

  • W przeciwnym wypadku przy zakupach trzeba uwzględnić koszty dowozu: w Jush to 3,99 zł za zakupy poniżej 35 zł, w Lisek.app 6,99 zł poniżej 30 zł, w Biek 12,99 zł przy zamówieniach poniżej 35 zł.


    Czy ściganie się na minuty ma sens?

    Sceptycznie na przyszłość usług q-commerce patrzy prezes InPostu Rafał Brzoska. Jego zdaniem to niszowa działalność z miejscem dla jednego lub dwóch graczy na rynku. Ściganie się na minuty nie ma sensu, a ten model działalności wiąże się z olbrzymim kosztem finansowym, jak również środowiskowym, a świadomość konsumentów w tym zakresie rośnie, powiedział w rozmowie z Wiadomościami Handlowymi.

    Bazą dla działalności firm z sektora są zaufani, znający teren kurierzy. Firmy zdają sobie z tego najwyraźniej sprawę, bo tak w USA jak i Europie zatrudniają ich na etat, w odróżnieniu od kurierów w firmach przewozowych kontrolowanych przez aplikacje. Ci ostatni pracują jako niezależni wykonawcy, bez jakichkolwiek zabezpieczeń w miejscu pracy. UE dostrzega ten problem i planuje uregulować rynek kurierów i kierowców w firmach przewozowych. Projekt nowej dyrektywy przewiduje, że każdy pracownik będzie musiał być traktowany jak pracownik etatowy bez względu na rodzaj umowy.

    Q-commerce to walka między czasem i kosztem dostawy, a szerokością oferty i cenami produktów. Siła dużych sieci polega na rozpoznawalności marki, szerokiej ofercie i możliwości zaproponowania konkurencyjnej ceny, a usługi q-commerce nie są priorytetem. Tak robi Tesco, który od ponad dekady dostarcza w Wielkiej Brytanii zamówienia składane online, a obecnie rozwija markę Whoosh. Na razie na terenie Londynu oferuje dostawy w 30 minut, przez cały tydzień od godz. 7 do 22, korzystając z własnej sieci osiedlowych sklepów Tesco Express.

    Autorzy wspomnianego badania polskiego rynku przekonują, że zainteresowanie usługami nie słabnie, co potwierdzają kolejne usługi uruchamiane w miastach, a zarządzający dobrze odczytują potrzeby konsumentów i skupiają się na zaspokojeniu czasu dostawy oraz prostej w obsłudze aplikacji. Podmioty działające tylko w tym segmencie będą budować wartość szybkością dostawy. Najkrótszy deklarowany czas dostawy wynoszący 15 minut ma Lisek.app oraz Biek. Ten parametr można śledzić na bieżąco w aplikacjach. Jush potrzebuje od kwadransa do 20 minut, Bolt Market 20-30 minut. Minusem jest zasięg usług ograniczony do największych polskich miast. Najbardziej uprzywilejowana jest Warszawa, chociaż i tam tylko Bolt Market był dostępny we wszystkich dzielnicach.

    Źródła:
    Nytimes.com
    Reuters.com
    Techcrunch.com
    Theguardian.com
    Portalspozywczy.pl
    Wiadomoscihandlowe.pl
    Jush! wyprzedza Liska - badanie ASM Sales Force Agency

    Przeczytaj także:

    Ecommerce

    Wykorzystanie bramki SMS do poprawy komunikacji z klientem sklepu

    Odkryj, jak bramka SMS może rewolucjonizować komunikację z klientami w e-commerce, zwiększając zaufanie i lojalność. Dowiedz się, jak wykorzystać SMS-y.

    18.04.2024 Czytaj więcej

    Ecommerce

    Strategie marketingowe dla e-commerce w branży fitness

    Poznaj sprawdzone strategie marketingowe dla branży fitness w e-commerce. Dowiesz się, jak zwiększyć zasięg i zaangażowanie wokół Twoich produktów i usług fitness.

    16.04.2024 Czytaj więcej

    Ecommerce

    Jak wykorzystać Instagram do promocji produktów handmade?

    Odkryj, jak wykorzystać Instagram do promocji rękodzieła. Poznaj strategie, które pomogą Ci przyciągnąć uwagę klientów i zbudować społeczność wokół Twojej marki.

    15.04.2024 Czytaj więcej